poniedziałek, 1 października 2007

Dzisiaj znowu poniedziałek... kurwaaaa...Jak ja nie trawie poniedziałków!! Wiecie czemu ...?Nie...?Bo to oznacza że jutro jest wtorek;(...A wtorków nienawidzę jeszcze bardziej...A potem sroda,czwatrek,piątek(łał jaka ja mądra jestem xD),których nienawidzę tak samo... i wreszcie koniec... koniec tego pierdolonego tygodnia...Koniec tygodnia,który kończy sie tylko po to by na nowo zacząć sie za dwa dni... Achhh... Życie jest popierdolone jak "lato z radiem"...i pokręcone jak makowiec na swięta... Czemu wszystko jest takie beznadziejne? Ktos mądry powiedział kiedys,Że życie jest jak papier toaletowy... długie,szare i do dupy... I wiecie co? Miał rację... Pytacie skąd mój uroczy nastrój? To jest akurat banalnie proste... Jutro mam wf...i to 2 wf... Kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.............. Nienawidzę wfu...
Nie lubię się bez sensu męczyć...Jak mam ochotę to sama ćwiczę i wystarczy... codziennie te jebane ćwiczenia z A6W i jeszcze na wf mam łazić?! masakra!!mam pęknięte scięgno i ja mam ćwiczyć... No zajebiscie...:/Zaraz sie posram z bólu przez tą nogę...ale ja mam ćwiczyć...
:/... A zwolnienia nie dostane... mogę nawet kurwa umierać,ale na zwolnienie nie mam co liczyć... fuck... I gdzie tu sprawiedliwosć?! Ale nie ...to nie koniec mojej wyliczanki... Do tej całej listy można dopisać jeszcze fakt,iż jestem "niedysponowana"... I co kurwa? I gówno! Bo muszę ćwiczyć...

Brak komentarzy: