poniedziałek, 15 października 2007

Kolejny dziwny wierszyk:



Nieprzyjazd mój do miasta N.
odbył się punktualnie.

Zostałes uprzedzony
niewysłanym listem.

Zdążyłes nie przyjsć
w przewidzianej porze.

Pociąg wjechał na peron trzeci,
Wysiadło dużo ludzi.

Uchodził w tłumie do wyjscia
brak mojej osoby.

Kilka kobiet zastąpiło mnie
pospiesznie
w tym pospiechu.

Do jednej podbiegł
ktos nieznany mi,
ale ona rozpoznała Go
Natychmiast.

Oboje wymienili
Nie nasz pocałunek
Podczas czego zginęła
nie moja walizka.

Dworzec w miescie N.
dobrze zdał egzamin
z istnienia obiektywnego.

Całosć stała na swoim miejscu,
szczegóły poruszały się
po wyznaczonych torach.

Odbyło się nawet
umówione spotkanie.

Poza zasięgiem
naszej obecnosci.

W raju utraconym
prawdopodobieństwa.

Gdzie indziej.
Gdzie indziej.
Niech te słowa dźwięczą...

Brak komentarzy: