poniedziałek, 15 października 2007

Okey... Narazie zrobię małą przerwę od pisania o tym jak mi źle..

Znalazłam taki zajebiscie dziwny wierszyk:P a że sama jestem dziwna... cóż:P Ale tak...Najpierw małe wprowadzenie...;)
Chodzi o to,że facet gada ze swoją laską... I to wogóle jest takie pojebane bo oni się nie słuchają... Takie idealne ukazanie tej pierdolonej rzeczywistosci... Dwoje ludzi,którzy rzekomo są razem...Ale jednak osobno...

(kolejna wiadomosc z cyklu "dla mniej inteligentnych" : "M" oznacza faceta ,a "K" tą laskę)

No więc...





M: Która godzina?

K: Tak, jestem szczęsliwa, i brak mi tylko dzwoneczka u szyi, który by brzęczał nad Tobą gdy spisz...

M: Więc nie słyszłas burzy? Murem targnął wiatr, wieża ziewnąła jak lew, wielka bramą na skrzypiących zawiasach...

K: Jak to? Zapomniałes? Miałam na sobie zwykłą szarą sukienką spnaną na ramieniu...

M: I natychmiast potem niebo pękło w stubłysku...

K: Jakże mogłam wejsć? Przecież nie byłes sam...

M: Ujrzałem nagle kolory sprzed istnienia wzroku...

K: Szkoda, że nie możesz mi przyrzec...

M: Masz słusznosć...Widocznie to był sen...

K: Dlaczego kłamiesz?! Dlaczego mówisz do mnie jej imieniem?! Kochasz ją jeszcze?

M: O tak, chciałbym, żebys została ze mną...

K: Nie mam żalu... Powinnam była się domyslić...

M: Wciąż myslisz o nim?

K: Ależ ja nie płaczę...

M: I to juz wszystko?

K: ...Nikogo jak Ciebie...

M: Przynajmniej jestes szczera...

K: Bądź spokojny... Wyjadę z tego miasta...

M: Bądź spokojna... Odejdę stąd...

K: Masz takie piękne ręce...

M: To stare dzieje... Ostrze przeszyło nie naruszając kosci...

K: Nie ma za co mój drogi... Nie ma za co...

M: Nie wiem... I nie chcę wiedzieć która to godzina...










No więc wierszyk jest popierdolony jak ja... Czyli jedno nie pasuje do drugiego... :P
...
Ale może dlatego mi się spodobał... bo jest inny...:P



PozdroOoOo :PP


Gleba!!

Brak komentarzy: