a każą mi żyć..
Nie mogę myśleć ani czuć...
a każą mi być..
Nie pragnę nic od życia..
a każą mi brać..
Nie mogę już podnieść się sama...
a każą mi wstać..
Mówią że wszytko będzie inaczej...
a życie nie zmienia się od tak..
czy oni niewidzą...że płacze..
że cierpie..że czegoś jest mi brak..

Dlaczego wszyscy mnie zawiedli?
Rodzice,...
czy oni kochają?
Przyjaciele...
Nie ma ich przy mnie!
Teraz już nie popełnię błędu
Teraz już wiem jak mam ciąć
Teraz już nie zawiodę siebie
Nie zawiodę was
Mam żyletkę
Już za chwilę...
Odpłynę...
Ukoję wewnętrzny ból...
Przegrałam walkę
Z samą sobą
Z wami
Z życiem
Poddałam się?
Tak wiem-przepraszam!
Ale kogo..
Kogo mam przepraszać?
Nikogo przecież nie ma
Nikt nie widzi jak krwawię...
...ręce...serce...
Zdana jestem tylko na siebie
na swój ból, żal, gniew i cierpienie
które pomału skończy się...

Nie chciana, odrzucona, potępiona...
Wyrzutkiem, śmieciem jestem....
Po co się urodziłam? Nie prosiłam się na ten świat!!
Nie chcę ciągle trwać...
Chcę umrzeć, nie żyć, nie istnieć już dłużej!!
Nikomu jestem nie potrzebna,
Wszystkim tylko zawadzam...
Zabiję się i będzie spokój...
Wszyscy będą zadowoleni...
Nikt nie będzie za mną płakał...
Nikt nie będzie za mną tęsknił...
Bo i tak tylko wszystkim zawadzam...
Beze mnie świat będzie lepszy...
